Od pewnego czasu ktoś wykradał z zamku kosztowności. Drobiazgowe śledztwo pozwoliło wytypować trzech podejrzanych. Byli to królewscy służący: Jan, Roch i Klaus. Ponieważ żaden nie przyznawał się do winy, król postanowił sięgnąć do wiedzy tajemnej. Rozkazał, aby dwie sąsiadujące z sobą komnaty tak zaciemnić, aby twarze znajdujących się w środku ludzi pozostały niewidoczne. Następnie kazał sprowadzić podejrzanych służących, a zaufanemu szambelanowi polecił, by z ukrycia dyskretnie obserwował przebieg zdarzeń. Gdy tylko służący weszli, król związał im z tyłu ręce i oznajmił: - W sąsiedniej komnacie na cokole znajduje się czarodziejski kociołek, który ma magiczną moc wykrywania kłamstwa. Każdy z was kolejno wejdzie do tej komnaty, potrze nosem kociołek, powie głośno i wyraźnie "Nie jestem złodziejem", po czym wróci tutaj. Kociołek wykryje, który z was tymi słowami skłamie i jego nos zrobi się czarny. Nosy niewinnych zaś pozostaną czyste. Służący kolejno uczynili, co im rozkazano, a gdy ostatni powrócił przed oblicze króla, ten kazał rozsunąć zasłony z okien i wszyscy stanęli w pełnym świetle. Roch spojrzał na pozostałych i roześmiał się, bowiem nos Klausa był czarny, a Jana czysty. Od razu krzyknął do Klausa: - Ty złodzieju! Klaus się zdenerwował i wrzasnął, że to nos Rocha jest przecież czarny, więc to on musi być złodziejem. Jan nic nie powiedział, tylko patrzył zdziwiony na dwa czarne nosy kolegów. Król wezwał szambelana i kazał mu wydać werdykt. Szambelan spojrzał z uwagą na króla i służących i rzekł: - Jaśnie Panie, w tej komnacie jest dwóch kłamców, a jeden z nich jest złodziejem. Myślę, że pora go odprowadzić do lochu.