Wprowadzenie : Masz 16 lat. Od 7 miesięcy nie żyje twoja matka. Zginęła w wypadku samochodowym. Od tego czasu wychowują cię macocha i ojciec, ale nienawidzisz ich. Niszczą cię psychicznie i fizycznie. * Wstajesz. Czujesz ból w udzie. No tak, wczoraj wpadłeś / aś na stół, bo ojciec się zdenerwował za 2 z matematyki. Ech, a macocha... Nie dała ci kolacji, przez to jesteś strasznie głodny / a. Postanawiasz się czymś zająć. Mimo, że masz na 10.00 do szkoły i dziś jest wycieczka, to nie cieszysz się, bo macocha ma wolne. Jest gorsza niż ojciec... Ścielisz łóżko i udajesz się na poranną toaletę. Wymyty / a i pachnący / a, postanawiasz posprzątać swój pokój. Segregujesz ubrania, czyścisz komputer i sprzątasz gazety. Nagle do twojego pokoju wchodzi macocha : - Ty jeszcze tu ? Marsz na śniadanie ! - Wiesz, mam zamiar wysprzątać pokój. Kiedyś trzeba... - Ech, ale z ciebie ofiara losu ! Przecież ty nie umiesz sprzątać ? Popatrz, te ubrania są źle złożone ! - rozrzuca twoje spodnie i t - shirty po całym pokoju, miętoląc je. - Zostaw ! - warczysz. Podchodzi do ciebie i wymierza ci siarczysty policzek.
Po posprzątaniu twojego królestwa, schodzisz na śniadanie. Macocha przygotowała ci to, co zawsze, czyli sałatkę. Twierdzi, że w przyszłości masz zostać modelem / ką i musisz się zdrowo odżywiać. No cóż, nie masz innego wyboru, musisz być tym, kim ona chce. Za nieposłuszeństwo często obrywasz, więc trzeba się dostosowywać. - Znów to ? - jęczysz. - Tak, smarku. Jedz, bo następnym razem dam ci same sucharki. Krzywisz się. Nienawidzisz tego bardziej, niż tych sałatek. - Co ? Coś ci nie pasuje ? Zaraz dostaniesz w pysk. - Co ty nie powiesz... - mruczysz. Macocha chce cię spoliczkować, ale ty schylasz się i uciekasz do swojego pokoju.
Na szczęście udaje ci się wyjść bez większych obrażeń. Masz tylko kilka siniaków na ręku i pręgę za uchem. Bywało gorzej, więc czujesz ulgę. Szybko wymigujesz się od dalszych potyczek i uciekasz do szkoły. Tam chociaż masz spokój. No może nie całkiem, bo cała klasa jest przeciwko tobie. Kiedyś z wściekłości za śmierć matki podpaliłeś ' aś szkołę, więc połowa cię nienawidzi. W większości nauczyciele. Czekasz z innymi, na przyjazd autokaru. Spoglądasz na grupkę tych popularnych. Ech, Anka, Sara, Hugo, Leon... Zazdrościsz im. Mają bogatych rodziców i do tego normalnych... Ech, czujesz się okropnie. Pustka po sracie mamy strasznie boli i nie umiesz nic z tym zrobić. Nie masz nikogo, by mu się wyżalić. Jesteś całkiem sam ' a... Nagle podchodzi do ciebie Sara, najmądrzejsza z tej całej grupy. - Hej, dlaczego siedzisz sam ' a ? - Po co się pytasz, jak i tak znasz odpowiedź ? - warczysz. - Wybacz, nie chciałam... - Spoko. - Nie prawda. Nie mogę w to uwierzyć, że nie masz przyjaciół.
Twoja wychowawczyni jest wściekła. Za karę, nie jedziesz na wycieczkę i musisz iść do domu. Ech, super... Wracasz, ciągnąc za sobą starą i zniszczoną torbę... Oj, a co powiedzą rodzice ? Pewnie znów dostaniesz lanie... W domu zastajesz ojca i macochę. Są źli. - Znów wariujesz ? - warczy macocha. - Nie darujemy ci tego - kończy ojciec i zaczyna się najgorsze...
Jest noc... Jęczysz... Z bólu... Masz już tego dość, ale wiesz, że nie masz dokąd pójść. Każdy cię nienawidzi. Postanawiasz jednak gdzieś się ruszyć. Pakujesz rzeczy do swojej torby, zakładasz sportowe ubrania i wychodzisz przez okno. Mieszkasz na parterze, więc nic sobie nie zrobisz... Idziesz niepewnie. Gdzie teraz pójdziesz ? Tak naprawdę, to tylko Las Spokoju ci zostaje... Ten las to twój azyl. Miejsce, gdzie możesz odpocząć, pomyśleć... Docierasz na miejsce. Wchodzisz na sosenkę i rozmyślasz...
Budzisz się. Myślisz, że to będzie piękny dzień, a pod tobą... Policjant... Schodzisz z drzewa i jedziesz na komisariat. Ech, nie za bardzo się udało... Postanawiasz udawać chorobę. Przed tym, kiedy macie jechać, mówisz, że musisz iść za potrzebą. Kiedy jesteś daleko od policjanta, kaleczysz się mocno patykami i kamieniami. Musisz, żeby tam nie wracać... Policjant dostrzegając cię, postanawia, że trafisz do szpitala... * Leżysz na OJOM - ie. Ech, dobrze, że nie w dawnym domu. Rozglądasz się... Postanawiasz uciec... Wstajesz, bierzesz rzeczy i wybiegasz. Nagle przed sobą widzisz ojca. Uderza cię pięścią w twarz...