tapety.joe.pl Patrzyłam jak krople wody leniwie spływają po szybie. Deszcz co prawda od dłuższego czasu nie padał, ale wszędzie było jeszcze widać jego skutki. Pociąg powoli wytoczył się na stację. Nie zwlekając wstałam z miejsca i przeciskając się przez tłum ludzi dotarłam do drzwi. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na jakiegoś potwora. Czułam się tak, jakbym miała swoją tożsamość wypisaną na czole. Jakby wszyscy wiedzieli, że powinni trzymać się ode mnie z daleka. Gdy tylko postawiłam stopę na peronie poczułam zapach świeżej kawy i croissantów. Od razu mój brzuch dał się we znaki. Kiedy to ja ostatnio jadłam? Może z 7-8 godzin temu. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby okazało się, że dłużej. Starając się ignorować burczenie podeszłam do rozkładu przyjazdów i odjazdów pociągów. Następny będzie za 20 minut. No cóż, może to nie dużo, ale wystarczy, żeby zanudzić się na śmierć. Wyciągnęłam z plecaka książkę i usiadłam po ścianą. Po przeczytaniu 4 stron zauważyłam, że przez ten cały czas przyglądał mi się mężczyzna w długim, beżowym płaszczu.
www.astrojawil.pl Szybko odwróciłam od niego wzrok i wróciłam do lektury Kinga. Czas mijał nieubłaganie długo, a głód doskwierał mi coraz bardziej. Doskonale wiedziałam, że muszę coś zjeść bo zaraz zemdleje. Rozejrzałam się dookoła. Niedaleko mnie stało kłócące się małżeństwo, koło kiosku mężczyzna kupujący prasę, dalej dziewczynka jedząca lizaka na kolanach mamy, czyli w skrócie tłumów nie było. W końcu był środek tygodnia i to tuż przed 23. Nagle kobieta, która kłóciła się z mężem rzuciła ze złością torebką o kafelki peronu i szybkim krokiem podreptała do łazienki. Zszokowany mężczyzna za bardzo nie wiedział co ma zrobić w tej sytuacji. Obracał głową w tą i z powrotem jakby szukał ratunku. W pewnym momencie dostrzegł mnie i zaczął podbiegać w moją stronę.
www.iso400.pl - Hej, słuchaj ... Widziałaś całą tą sytuację, prawda? Moglabyś po pilnować naszych rzeczy. Muszę tam do niej pójść. Uf .. On tylko chce, żebym "zaopiekowała" się jego drogą walizką i jej zapewne nie tanią torbą. A nuż coś za ta będę miała, w końcu ta kobieta chodzi w futrze, biedna to ona nie jest. - Jasne, nie ma problemu. - odparłam chowając "Desperacje" do plecaka. - Dzięki ci wielkie. Jakoś Ci to wynagrodze. I pobiegł w kierunku toalet. Stałam nad ich rzeczami jakieś 7 minut, gdy w oddali ujrzałam znajomą sylwetkę grubasa i smukłej damy. Mężczyzna obejmował swoją miłość w pasie i sympatycznie się do niej uśmiechał. Podszedł to swoich rzeczy, jedną ręką chwycił za walizkę, a drugą podał małżonce jej bogato zdobioną torbę, po czym odeszli. Daleko jednak nie zawędrowali, bo starszy jegomość najwyraźniej sobie o mnie przypomniał. - O Boże, gdzie ja mam głowę? - rzekł idąc w moją stronę z portfelem - Proszę. I jeszcze raz dziękuje. Rozchylil moją dłoń i włożył do niej 10$. Nie zdarzyłam nawet podziękować, bo gdy podniosła głowę by na niego spojrzeć już go nie było.
wypieczwymaluj.pl Oczywiście pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, po dostaniu pieniądzy było zejście do podziemny i skierowanie się do malutkiej cukierni na rogu. Choć jest po 23 to niektóre sklepiki są pootwierane. "Miasto" po peronami to jedne z takich miejsc, które nigdy nie śpi. Po drugiej stronie lady siedziała kobieta w średnim wieku z czasopismem na kolanach. Sądząc po długopisie w jej lewej ręce rozwiązywała krzyżówkę. Chrząknęłam cicho mając nadzieję, że zwróci na mnie uwagę, ale chyba nie poskutkowało, bo dalej miała nosem w gazecie. - Przepraszam ... - powiedziałam prawie szeptem. Kobieta podniosła głowę i spojrzała na mnie nieprzytomnym wzrokiem: - Oł, wybacz - odpowiedziała odkładając czasopismo - to już ta pora, kiedy nie kontaktuje. Długo tutaj stoisz? - spytała podchodząc do lady. - Tylko chwileczkę. - To dobrze ... Dobra, bez przeciągania, co podać? Widać było, że naprawdę jest zmęczona. - Ile wyniesie mnie mała kawa i croissant? - Już patrzę .. 8$. - To poproszę. - rzekłam kładąc pieniądze na blat. Sprzedawczyni wzięła pieniądze, wydała dwójkę i podała rogalika owiniętego w papier do pieczywa. - A na kawę poczekaj tak z góra dwie minuty. Kiwnęłam głową, po czym zabrałam się za jedzenie. Przerzuwając kawałek (o dziwo dość świeżego) pieczywa rozglądałam się dookoła. W pewnym momencie mój wzrok utkwił na mężczyźnie stojącego na końcu tunelu przy schodach, które prowadziły na peron nr 1.Patrzyliśmy na siebie może z 3 sekundy, ale miałam wrażenie, że to trwa wieki. - Proszę, oto i kawa. - usłyszałam głos obok siebie. Lekko oszołomiona odwróciłam głowę do miłej pani za lada i chwyciłam ciepły napój. Podziękowałam, ale chyba znów mnie nie usłyszała. Ruszyłam w stronę tabliczki z napisem "TOR NUMER 3".
2.bp.blogspot.com Po wejściu na górę moim oczą ukazała się pusta stacja. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 23:35. - To niemożliwe - szepnęłam sama do siebie - nie mógł odjechać ... Bezradnie popatrzyłam na tory. Nie miałam pojęcia co teraz zrobić. Nie kupie nowego biletu, bo nie mam za co, a nie pojadę ze starym, bo mnie jeszcze jakiś kanar przyłapie. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak przespać się gdzieś. Pytanie brzmi - gdzie? ...